Od Wesołych Nutek do światowych scen – wywiad z Jagodą Kudlińską

Chodzi do liceum, a na płytę zespołu, w którym jest wokalistką, czeka cały muzyczny świat. Kim jest pochodząca z Żor Jagoda Kudlińska? Nam opowiedziała o początkach zespołu, o problemach, które ją spotykają, a także o pewnym popularnym chłopaku. Zapraszamy do lektury.

Pochodzisz z Żor. Kto był dla Ciebie pewnego rodzaju autorytetem, który pomógł w rozwoju talentu? Do jakich wspomnień i miejsc lubisz wracać?

Jagoda: Każdy, kto czegoś mnie uczył, zawsze był choć trochę dla mnie autorytetem – nauczyciele w podstawówce, szkole muzycznej czy domu kultury. To ludzie, którzy niesamowicie wpłynęli na mój rozwój i na to, kim teraz jestem. W Żorach lubię każde miejsce mieszczące się w granicach miasta, bo to przecież Żory – z każdym centymetrem wiąże się wspomnienie, nawet jeśli nie jest ono najmilsze, to zawsze czegoś uczyło i zostało w świadomości.

Jesteś wokalistką w niesamowitym zespole Lor. Wasze piosenki mają po kilkaset tysięcy wyświetleń na YouTube, koncertujecie za granicą, wprawiłyście wszystkich w osłupienie, kiedy okazało się, że jesteście nastolatkami. Jesteście bardzo młode, ale wszystko, co tworzycie jest szalenie dojrzałe. Możesz opowiedzieć, jak zaczęła się Twoja przygoda z tym projektem? Jakie są Twoje najbliższe cele i co uważasz za swój największy dotychczasowy sukces?

Jagoda: Jeszcze zanim przeprowadziłam się do Krakowa, na Facebooku poznałam pewną dziewczynę z Krakowa. Po przeprowadzce szukałam intensywnie kogoś miejscowego, z kim mogłabym się poznać – oprócz rodziców i brata nie miałam tam nikogo znajomego. Z tą dziewczyną rozmawiałyśmy o muzyce i parę miesięcy później zaproponowała mi dołączenie do zespołu, który tworzyła ze swoją przyjaciółką. Te dziewczyny to Paulina Sumera (tekściarka) i Julia Skiba (pianistka). Skrzypaczkę, Julię Błachutę, poznałam w szkole.

Nasze najbliższe cele to na pewno wydanie płyty i koncertowanie. Za największy sukces uznaję chyba to, ilu inspirujących ludzi udało się nam poznać i na jakich scenach miałyśmy zaszczyt zagrać.

Jak rodzice reagują na twoją twórczość? Wasze piosenki w końcu poruszają trudne tematy m.in. śmierci, samotności, smutku.

Jagoda: Rodzice nie są zmartwieni, raczej poruszeni tym, że dorastamy i uczymy się wszystkiego, co w życiu potrzebne. Ufają, że wiemy, o czym tworzymy. Czasem o tematyce piosenek dyskutujemy.

Masz swój indywidualny styl. Kto jest twoją inspiracją (nie tylko muzyczną)?

Jagoda: Muzyczną inspiracją jest zdecydowanie Elena Tonra z Daughter i Sufjan Stevens. Tych niemuzycznych znajdzie się sporo „częściowych” – wielu twórców inspiruje mnie po trochu, z małych cząstek inspiracji tworzy się obraz mnie.

Często traktuje się nastolatki bardzo stereotypowo. Głownie jako te, które interesują się tylko makijażem, chłopakami i imprezami. Wasz zespół jednak odczarował nieco ten obraz. Jacy są Twoi rówieśnicy? Czy spotkałaś się kiedyś z lekceważącym podejściem do Twojej twórczości tylko dlatego, że jesteś młoda?

Jagoda: Zdecydowanie, czasem nawet ludzie ze środowiska muzycznego uważają nas za mniej wiedzące tylko ze względu na nasz wiek. Zdarza się to na szczęście wyjątkowo rzadko.

Wszystko zależy od środowiska. Ja obracam się w takim, w którym raczej nie spotyka się takiego stereotypowego obrazu nastolatka. Znam ludzi w moim wieku, których bardzo cenię jako artystów i intelektualistów, których podziwiam i którzy mnie inspirują.

Jak odnajdujesz się w Krakowie, do którego się przeprowadziłaś? Z twojego instagrama wynika, że masz niesamowitą paczkę znajomych. Powiedz coś więcej o życiu, które teraz prowadzisz.

Jagoda: Kraków okazał się być naprawdę niesamowitym miejscem pełnym twórców i weny. Chodzę do ogólnokształcącej szkoły muzycznej, jestem na 4. roku (1 liceum) na altówce, dużo podróżuję i często spotykam się ze znajomymi, choć nie wolno oczywiście zapominać o nauce. Udało mi się trafić na chyba najlepszą możliwą atmosferę w mojej szkole, za co będę zawsze wdzięczna.

Nie jest tajemnicą, że jesteś w związku z popularnym youtuberem Rob$on’em. Jak go poznałaś? Czy to, że jest rozpoznawalną postacią, wpływa jakoś na waszą relację?

Jagoda: Roberta poznałam dzięki Lorowi, a konkretniej dzięki Paulinie, która przesłała mu nasze pierwsze nagrania. Jego rozpoznawalność nigdy nie przeszkadzała w relacji, nie miała żadnego wpływu, ani pozytywnego, ani negatywnego – staramy się oddzielać życie prywatne od publicznego.

Rozmowę przeprowadził Paweł Kosiorek